Nieśmiała
Anastasia Steele poznaje szalenie przystojnego i bardzo władczego Christiana
Greya. Ten, nie wiedzieć czemu natychmiast, postanawia zdobyć na własność tę
zakompleksioną pannę. Proponuje jej pewien układ. Zauroczona Greyem dziewczyna
zgadza się… a potem to już tylko sodoma i gomora :)
Na temat tej książki
napisano już chyba wszystko. Wylano przy tej okazji chyba wszystkie pomyje
świata na autorkę i jej „dzieło”. A ja powiem tak: nie przesadzajmy. To miała
być rozrywka i rozrywką jest! Lekka (wręcz leciutka), łatwa i przyjemna. Ja
czytając książkę bawiłam się świetnie. Nie dość, że się ubawiłam to przyznaję,
że mnie też udzieliło się lekkie zauroczenie panem Greyem. Nie sięgnęłam bym po
nią sama i przyznaję, że wyśmiewałam jak większość. Dostałam w prezencie więc
postanowiłam zajrzeć do środka. A tu miła niespodzianka – okazało się, że to
tej paskudnej zimie tego było mi trzeba. A że „styl fatalny”, a to „wewnętrzna
Bogini”, a że „przygryzanie wargi” i „rozpadanie się na milion kawałków”…. oj tam,
oj tam – gorszy styl i głupoty czytam w codziennej „poważnej” prasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz