Czytam sobie książki

sobota, 25 maja 2013

50 twarzy Greya – Erika Leonard



Nieśmiała Anastasia Steele poznaje szalenie przystojnego i bardzo władczego Christiana Greya. Ten, nie wiedzieć czemu natychmiast, postanawia zdobyć na własność tę zakompleksioną pannę. Proponuje jej pewien układ. Zauroczona Greyem dziewczyna zgadza się… a potem to już tylko sodoma i gomora :)
 Na temat tej książki napisano już chyba wszystko. Wylano przy tej okazji chyba wszystkie pomyje świata na autorkę i jej „dzieło”. A ja powiem tak: nie przesadzajmy. To miała być rozrywka i rozrywką jest! Lekka (wręcz leciutka), łatwa i przyjemna. Ja czytając książkę bawiłam się świetnie. Nie dość, że się ubawiłam to przyznaję, że mnie też udzieliło się lekkie zauroczenie panem Greyem. Nie sięgnęłam bym po nią sama i przyznaję, że wyśmiewałam jak większość. Dostałam w prezencie więc postanowiłam zajrzeć do środka. A tu miła niespodzianka – okazało się, że to tej paskudnej zimie tego było mi trzeba. A że „styl fatalny”, a to „wewnętrzna Bogini”, a że „przygryzanie wargi” i „rozpadanie się na milion kawałków”…. oj tam, oj tam – gorszy styl i głupoty czytam w codziennej „poważnej” prasie.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz