Czytam sobie książki

czwartek, 18 kwietnia 2013

Noc w bibliotece – Agatha Christie


Pewnego ranka żona Pułkownika Bantry’ego zostaje obudzona krzykiem przerażonej pokojówki. Okazuje się, że bibliotece domu Państwa Bantry’ch leży trup. Zwłoki należą do młodej dziewczyny, jak się później okazuje fordanserki z jednego z okolicznych hoteli. Oczywiście pierwsze podejrzenia padają na szacownego Pułkownika ale ten zaklina się, że dziewczynę widzi pierwszy raz w życiu. Małżonka Pułkownika jest podniecona całym wydarzeniem i chyba bardziej z żądzy przygody niż troski o męża, prosi pomoc w wyjaśnieniu sprawy pannę Marple. Ta zjawia się natychmiast żeby wspomóc miejscową policję w prowadzeniu sprawy…
No i co ja mogę napisać więcej? To była dla mnie czysta przyjemność...

i taki miły akcent na początek przerwy w czytaniu sensacji i kryminałów. Zima mnie w tym roku tak wykończyła, że zapragnęłam trochę innej literatury - takiej, po którą jeszcze 3 miesiące temu nie sięgnęłabym. Siedzę, czytam, sięgam po następną i jakoś nie mam siły, żeby podejść do bloga. Chyba wpadłam po uszy i wolę czytać zamiast o tym pisać. Za chwilę mi minie ale póki co, wolę się bawić a potem hurtem to opisać J

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Wszyscy mamy tajemnice – Harlan Coben



Jedna z wielu przygód pary sympatycznych i wygadanych facetów: Myrona i Wina. Tym razem znajoma jednego (Suzzy) z nich zgłasza się po pomoc w odnalezieniu jej zaginionego męża. Mężczyzna zniknął, gdy kobieta ogłosiła wszystkim na jednym z portali społecznościowych, że spodziewają się dziecka. Wiem, głupio zabrzmiało. Jednak mąż nie znika tak od razu. Znika dopiero, gdy jeden z komentarzy pod informacją o ciąży, kwestionuje jego ojcostwo. Para głównych bohaterów ma zadanie odnaleźć autora wpisu no i oczywiście zaginionego mężczyznę. Myron prowadząc swoje dochodzenie trafia przez przypadek na ślad swojej dawno niewidzianej bratowej a co za tym idzie ma szanse trafić do niewidzianego przez 15 lat rodzonego brata. Okazuje się, że sprawy Suzzy i jego własnej rodziny mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Zapowiada się prawie dobrze ale niestety na tym się kończy. Reszta książki to poszukiwania „tego spójnika”. A więc Myron szuka…i szuka….i szuka….
 Jestem fanką Cobena. A może raczej byłam, bo kiedyś zaczytywałam się nim na około. Niedawno wróciłam do niego po kilku długich latach przerwy i byłam pewna, że nadal go uwielbiam (ostatnio czytane „W głębi lasu” nie zawiodło mnie). No niestety przy „Wszyscy mamy tajemnice” moja sympatia dla autora została wystawiona na próbę. Zawsze zdawałam sobie sprawę, że Coben jest lekki, łatwy i przyjemny. Taki właśnie miał być i dlatego właśnie przepadałam za nim. Niestety ta książka jest po prostu kiepska. Nudna, dłużąca się i z marnym zakończeniem.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Upragnione życie – Louise Voss

Książka o kobiecie, która prowadziła podwójne życie. To oczywiście wielki i bardzo uproszczony skrót. Anna bardzo kocha swojego fantastycznego męża. Niestety straciła dziecko i to wydarzenie załamało ją kompletnie. Nie potrafi już wrócić do swojego dawnego życia. Chyba nawet już nie chce. Pewnego dnia otwiera list. Są to podziękowania od wdzięcznego ojca bardzo chorego chłopca. Anna zdążyła już zapomnieć, ze kiedyś oddała szpik. Informacja o tym, że gdzieś żyje (teraz już zdrowe i szczęśliwe) dziecko, któremu to ona dała nowe życie, nie daje jej spokoju. Obawiając się bezpośredniej konfrontacji, Anna postanawia poznać Adama i Maksa incognito. I to jest błąd, z którego później nie potrafi się wycofać. Pierwsze kłamstwo pociąga za sobą kolejne. Kobieta zaczyna prowadzić podwójne życie.
 Książkę dostałam na pamiątkę pobytu na obozie kondycyjnym i pomyślałam sobie: jaki obóz, taka pewno i książka. Po powrocie wylądowała w kącie. Minął blisko rok i w końcu z nudów sięgnęłam po nią. I ku mojemu zaskoczeniu książka okazała się bardzo wciągająca. Sprawnie i lekko napisana. Postaci nie są przejaskrawione. Autorka nie przesadziła w żadną stronę i zachowała umiar. Dzięki temu dla mnie nie był to naiwny wyciskacz łez, ale zgrabna powieść obyczajowa. O mamusiu! Ta książka naprawdę mi się podobała :-)

środa, 3 kwietnia 2013

Lubiewo – Michał Witkowski

„Powieść przygodowo-obyczajowa z życia ciot” – tak sam autor krótko ale treściwie opisał swoją powieść. Dla nieznających tematu tłumaczę, że autor nie miał na myśli dużych ciotek (tych od imienin) ale po prostu środowisko gejowskie. Teraz można w to wejść albo szybko się wycofać. Tak, niektórzy powinni zdecydowanie darować sobie czytanie tej powieści.  A co my tu mamy? Z jednej strony mamy sentymentalne opowieści podstarzałych ciot o starych dobrych czasach PRL, kiedy to wystarczyło wyjść za róg żeby… dobrze się bawić. Z drugiej strony nie jest już tak wesoło – jest brudno, drastycznie, dramatycznie i przeraźliwie smutno. Czy mogłabym darować sobie przeczytanie tej książki? Mogłabym. Gdzieś w sieci przeczytałam opinie: ta książka nie ma fabuły, to stek wulgarnych historyjek o ciotach, lujach i pedałach.” I ja się z tym w zgadzam, ale na szczęście tylko trochę. Te wulgarne historyjki mają zdecydowanie drugie dno. A nawet gdybym tego nie dostrzegła to i tak uwielbiam styl, poczucie humoru i inteligencje Michała Witkowskiego.