Czytam sobie książki

środa, 3 kwietnia 2013

Lubiewo – Michał Witkowski

„Powieść przygodowo-obyczajowa z życia ciot” – tak sam autor krótko ale treściwie opisał swoją powieść. Dla nieznających tematu tłumaczę, że autor nie miał na myśli dużych ciotek (tych od imienin) ale po prostu środowisko gejowskie. Teraz można w to wejść albo szybko się wycofać. Tak, niektórzy powinni zdecydowanie darować sobie czytanie tej powieści.  A co my tu mamy? Z jednej strony mamy sentymentalne opowieści podstarzałych ciot o starych dobrych czasach PRL, kiedy to wystarczyło wyjść za róg żeby… dobrze się bawić. Z drugiej strony nie jest już tak wesoło – jest brudno, drastycznie, dramatycznie i przeraźliwie smutno. Czy mogłabym darować sobie przeczytanie tej książki? Mogłabym. Gdzieś w sieci przeczytałam opinie: ta książka nie ma fabuły, to stek wulgarnych historyjek o ciotach, lujach i pedałach.” I ja się z tym w zgadzam, ale na szczęście tylko trochę. Te wulgarne historyjki mają zdecydowanie drugie dno. A nawet gdybym tego nie dostrzegła to i tak uwielbiam styl, poczucie humoru i inteligencje Michała Witkowskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz