Czytam sobie książki

czwartek, 4 sierpnia 2011

Rosemary znaczy pamięć – Agata Christie


Stęskniłam się i kupiłam od razu 3 Agathy. Coś dla miłośników klasycznego kryminału czyli wszyscy są podejrzani a my zmieniamy co chwila zdanie co do tego kto zabił.

Rok po śmierci Rosemary jej kochający mąż George wydaje przyjęcie, na które zaprasza dokładnie tych samych gości, w obecności których jego piękna żona popełniła samobójstwo. George już wie, że Rosemary wcale nie targnęła się na swoje życie lecz została otruta cyjankiem podanym do kieliszka z winem podczas ubiegłorocznego przyjęcia. Kto zabił? Ruth Lessing – zakochana w Georgu jego sekretarka? Stephen Farraday – kochanek atrakcyjnej Rosmary? A może jego zazdrosna żona – Alexandra? Mamy też młodszą siostrę – Ruth – która nic nie odziedziczyła po rodzicach w przeciwieństwie do Rosemary. Motyw oczywiście bardzo dobry. A może to Anthony Browne, który wcale tak się nie nazywa i na dodatek groził wcześniej denatce.

Klasyka gatunku. Bawiłam się świetnie (i oczywiście nie zgadłam kto podłożył cyjanek). Ach ta Agatha!

PS. Zagadką jest dla mnie również spolszczenie imienia autorki przez wydawnictwo (?)

2 komentarze:

  1. Muszę się w końcu zabrać za jej kryminały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam imię Ruth! Podobnie jak uwielbiam Agathę, chociaż tej książki nie miałam w ręku - a szkoda, teraz bardzo żałuję :)

    OdpowiedzUsuń