Czytam sobie książki

piątek, 7 czerwca 2013

Bomba czyli alfabet polskiego szołbiznesu – Karolina Korwin-Piotrowska


Lubię Karolinę Korwin-Piotrowską, przyznaję się bez bicia. Nie wiem za co ale lubię. Może po prostu z przekory – wszyscy wieszają psy a ja lubię! A co! A może dlatego, że zawsze wolałam pyskaczy od efemerycznych słodkich idiotek. Kupiłam więc książkę licząc (i tu się przyznaję) na wielkie bum. Liczyłam, że huknie, gruchnie a potem zostaną same zgliszcza. I nikt mi nie wmówi, że tytuł Bomba nie miał tego sugerować. Ta radosna twórczość literacka to alfabetyczny spis opinii autorki o gwiazdach naszego szołbiznesu i dodatkowo zjawiskach z tego poletka np. stylista, menager itp. Napiszę wprost - książka mnie zawiodła. Nie dowiedziałam się niczego nowego. Tego typu opinie może wyrazić każdy przeciętny widz siedzący przed telewizorem. Chociaż nie – przeciętny widz powie wprost „on jest pi…nięty (tudzież po…bany)!” A w książce najczęściej pojawia się (w wolnym tłumaczeniu) „nie rozumiem jej/jego ale życzę mu/jej dobrze” – czyli najprościej mówiąc autorka nikomu nie chciała jednak podskoczyć. Mało tego, w ogóle to większość bardzo lubi. Dziwne zjawisko, bo przeczytaniu tego dzieła wyłonił mi się obraz samej autorki a nie bohaterów tego leksykonu. Książka sprawnie i lekko napisana, ale nudna jak flaki z olejem. Jak jest się diabłem wcielonym (bo tak mniej więcej przedstawia się we wstępie autorka to się nie pisze słodko-pierdzących historyjek tylko wali się z grubej rury. A już z całą pewnością nie daje się tytułu Bomba, bo to zakrawa na groteskę.

7 komentarzy:

  1. Moim zdaniem sek w tym, ze ona dziwnie promowala te ksiazke, tak o niej mowiono, jakby naprawde tajemnice lozkowe miala odkrywac i sekretne zycie gwiazd. Jakos czulam ze wcale nie bedzie strasznie i okrutnie, ksiazka jest ok jak dla mnie ale mogla by byc o wiele lepsza, o wiele! forma- alfabet-latwizna. Mogla dolozyc historie polskiego szolbiznesu, jak sie zmienial poprzez lata- przeciez w tym siedzi- bylo by o wiele ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zapowiedzi w ogóle nie widziałam. Po prostu spodziewałam się bardziej skrystalizowanych poglądów i opinii. No właśnie "Ona w tym siedzi" a pisze takie (za przeproszeniem) pierdy. Pozuje na osobę "albo czarne albo białe" a tu nagle jest nijaka do bólu.

      Usuń
  2. Może bała się potencjalnych procesów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie oczekiwałam opluwania ludzi lub wyjawiania ich tajemnic. Liczyłam jedynie na konsekwencję K.K.P.

      Usuń
  3. Ona była przygotowana na procesy- tak mówiła nawet w wywiadach. Skoro jednak książka jest zwyczajnie mdła po co ta cała otoczka? Autorki nie lubię bo jest dla mnie niewiarygodna , ot co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam absolutnie nie ma za co wytaczać jej procesów. Ja ją nadal lubię, żałuję tylko że popełniła tę książkę.

      Usuń
  4. Specjalnie pożyczyłam tę książkę od przyjaciółki, żeby wyrobić sobie opinię. Na razie lektura jeszcze przede mną, nie zapowiada się jakoś szczególnie "bombowo", ale cóż, muszę przekonać się na własnej skórze...
    Pozzdrawiam i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń