Czytam sobie książki

sobota, 5 maja 2012

Zmorojewo – Jakub Żulczyk

Tytus Grójecki najchętniej siedziałby przed komputerem i zaczytywał się w opowieściach nadprzyrodzonych i horrorach. Tymczasem jego rodzice postanawiają wysłać go na wakacje do dziadków na głuchą wieś. Dla Tytusa to jak kara za grzechy. Na szczęście przed zesłaniem odnajduje na ulubionym forum (poświęconym zjawiskom paranormalnym) notatkę o zaginięciu nieopodal wsi dziadków dwóch poszukiwaczy przygód. Zaginieni szukali na miejscu miasta widmo. Zdążyli nawet umieścić na forum niewyraźne zdjęcie zabudowań i od tamtej pory nie dali znaku życia. Ta informacja dla Tytusa zmienia wszystko. Już nie może doczekać się wyjazdu do dziadków. Już w drodze na wieś próbuje podpytywać o tajemnicze miasto ale ojciec nabiera wody w usta. Na miejscu nie jest lepiej - dziadkowie szybko ucinają temat i najwyraźniej nie chcą o tym rozmawiać. Tym czasem w pobliskich lasach odnaleziono zmasakrowane zwłoki. Tytus razem z poznaną na miejscu Anią, postanawiają odnaleźć zaginione miasto. Wkrótce okaże się, że ta niewinna wycieczka na rowerach zamieni się w walkę o życie. Rozpoczęła się wojna dobra ze złem.
„Nieopodal Zmorojewa rozpoczęła się wojna. Nie była głośna; nie rozbrzmiewały wystrzały, krzyk żołnierzy, huk spadających bomb. Nikt nie zakłócał spokoju lasu. Zapadał zmrok. Nad lasem rozlała się krwista czerwień zachodu słońca. Purpura oblewała korony drzew, spływała po ich pniach, ściekała na krzaki, paprocie i poszycie. Wojny nie było widać, ani słychać, co nie zmieniało faktu, że zaczęła się właśnie w tym momencie.”
Przyznaję, że książkę ściągnęłam bo pomyliłam autorów. Chciałam Jakuba Małeckiego a kliknęłam Żulczyka. Bardzo podobne nazwiska, prawda? Nie przepadam za tego typu opowieściami (krwiożercze stwory biegające po lesie i ogólnie mówiąc baśniowa fantastyka) ale ku mojemu zdziwieniu książka bardzo mi się spodobała i niesamowicie wciągnęła. Chyba najbardziej ze wszystkiego uderzył mnie styl, w jakim jest napisana - lekko ale po prostu… ładnie. Podobno to powieść dla młodzieży. Oj tam. Dla starych też.

2 komentarze: