Długo zastanawiałam się czy napisać tego
posta. Przyznaję – nie skończyłam książki. W końcu pomyślałam: mój blog, moja
książka. Mogę i chcę to napisać.
Próbowałam. Dawałam szansę. Przeczytałam 30% i
wreszcie poddałam się. Straciłam cierpliwość. Po ładnym początku (zaryzykowałabym
że w stylu Agaty Christie) czyli znalezieniu trupa w zamkniętym od środka
pokoju, pojawia się 5 pyskatych sióstr. Przez 1/3 książki ciągnie się bez końca
odszczekiwanie śledczemu (podobno zabawne). On zadaje pytania a one jedna przez
drugą odszczekują mu się. To może być zabawne ale raz na jakiś czas i pod
warunkiem, że są ku temu powody. Siostry zaczęły mnie tak denerwować że
rzuciłam książkę w kąt.
:) Ostatnio założyłam bloga z recenzjami i dziś zastanawiałam się co blogerzy robią gdy po prostu nie są w stanie strawić książki, mam odpowiedź. Niestety tak to czasem z książkami bywa... Albo po prostu istnieją dla innych ludzi. Zapraszam do siebie na moją pierwszą "recenzję".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Do tej pory nie pisałam o książkach odłożonych bo było mi żal i miałam nadzieję, że kiedyś jednak dam radę i skończę. Teraz jednak zmieniłam zdanie. Masz rację - to po prostu nie jest książka dla mnie i tyle.
Usuń