Czytam sobie książki

sobota, 2 czerwca 2012

Francuska oberża – Julia Stagg

Paul i Lorna to młode angielskie małżeństwo. Pewnego dnia pod wpływem impulsu postanawiają rzucić wszystko i przenieść się do małego miasteczka we Francji by  tam w pięknych okolicznościach przyrody prowadzić własną oberżę. Sprzedają wszystko i ruszają na podbój Pirenejów. Na miejscu okazuje się, że wymarzona oberża jest w opłakanym stanie. Bród, smród i ubóstwo. Po chwilowym załamaniu biorą się jednak za pracę z nadzieją, ze wszystko będzie dobrze. Niestety nic nie idzie tak jak powinno. Miejscowi nie są zbyt przychylnie nastawieni do obcych. Prym w tym wiedzie sam mer miasteczka, który wykorzystując swoje stanowisko, postanawia pozbyć się intruzów. Na tle zmagań głównych bohaterów poznajemy również historie innych postaci z książki. Na szczęście bardzo szybko Paul i Laura zyskują sobie przychylność co poniektórych aby na koniec książki całą grupą stawić czoło merowi i jego zapędom na oberżę.
 Z reguły nie czytam powieści typu „moja cukiernia, Toskania, karczma, oberża i itp”. A jednak sięgnęłam z ciekawości żeby poznać zjawisko. Nie ma tu zawiłych zwrotów akcji i jak można się z tego typu opowieści domyślać, wszystko kończy się ogólnym happy endem. „Francuska oberża” to bardzo ciepła i sympatyczna literatura. Jeżeli ktoś jest fanem tego typu historii to z całą pewnością nie zawiedzie się. Ja natomiast wiem, że „moje rozlewiska i inne” to nie jest moja bajka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz