Czytam sobie książki

środa, 27 czerwca 2012

Obraz pośmiertny – Aleksandra Marinina

Moskwa współcześnie. We własnym mieszkaniu ginie znana aktorka – Alina Waznis. Okazuje się, ze została uduszona. Alina była popularna ale nie bardzo lubiana w środowisku aktorskim i nie tylko, nawet niektórzy członkowie jej rodziny nie przepadali za nią. Zdolna ale zamknięta w sobie kobieta żyła z reżyserem, który zrobił z niej gwiazdę i był ponoć jej jedynym przyjacielem. Śledztwo prowadzi Anastazja Kamieńska wraz z Jurą Korotkowem. Pomaga im emerytowany milicjant – Stasow, który obecnie pracuje w ochronie wytwórni filmowej. Śledztwo się toczy (żeby nie powiedzieć „stoi w miejscu”) a my tymczasem poznajemy losy bohaterów książki poprzez wiele retrospekcji. Cofamy się np. do dzieciństwa Aliny i poznajemy jej codzienne koszmary. W ten sposób jesteśmy o krok przed śledczymi ale nic bardziej złudnego – ostatecznie to Kamieńska odkrywa kto jest zabójcą.
 Zakończenie zaskakujące ale i tak czuję niedosyt. Często bywa tak, że dobry jest początek a potem tempo siada. W tym kryminale wszystko toczyło się powoli i specjalnie nie przyciągało mojej uwagi a zakończenie okazało się zaskakujące (a konkretnie motyw zbrodni). To moja pierwsza książka Marininy i jestem trochę rozczarowana. Na szczęście nie na tyle, żeby więcej nie spróbować tej autorki. Może po prostu zaczęłam od słabszej pozycji.

4 komentarze:

  1. Czytałam, książka mi się podobała. Marinina ma specyficzny styl - akcja zwykle toczy się powoli, przez co możemy lepiej poznać osobowość bohaterów. Właśnie za to uwielbiam jej powieści.
    Jeśli jednak ta pozycja do Ciebie nie trafiła, polecam "Kolację z zabójcą" - pierwszą część cyklu o Kamieńskiej. Według mnie, najlepsza spośród czterech przeczytanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią wrócę do autorki. Dzięki za podpowiedź. W takim razie następnym razem zacznę od "kolacji" :-)

      Usuń
  2. Bardzo lubię Marininę, ale tę książkę również uważam za jedną ze słabszych. Oprócz "Kolacji z zabójcą" polecam także "Ukradziony sen". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulżyło. Czyli jednak niefortunnie trafiłam. "Sen" też wrzucam na listę. Dzięki!

      Usuń