Czytam sobie książki

czwartek, 5 stycznia 2012

Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami - Wojciech Mann, Krzysztof Materna



Wychowałam się na tym duecie i ich słynnym cyklu MDM. Przeczytałam „RockManna” Wojciecha Manna i byłam zachwycona. Wiadomo było, że w związku z tym tę pozycję też będę musiała mieć. Nie będę budowała napięcia i napiszę od razu: warto było! :-)

To po prostu są wspomnienia z (w większości) wspólnych podróży obu Panów. Wszystkie opisane podróże były raczej zawodowe lub po prostu „za chlebem”. Warto też wspomnieć, że jest to zaledwie maleńki wycinek z tego gdzie byli i co widzieli Panowie W.M i K.M. Kto zna obu Panów zapewne domyśla się, że będzie z przymróżeniem oka, żeby nie powiedzieć bardzo zabawnie. Kto z nas nie słuchał bądź sam nie opowiadał zabawnych anegdot ze swoich podróży np. o tym jak zrobił z siebie „wariata”. I o tym właśnie jest ta książka. Zabawne anegdoty, zabawne pamiątkowe fotki i jeszcze zabawniejsze podpisy pod nimi. A na dodatek wszystko opowiedziane z dużym dystansem do siebie. Takich ludzi lubię i mogę słuchać (w tym przypadku czytać) ich godzinami.
Książka jest ładnie wydana ale niestety muszę przyczepić się do jednej rzeczy. W dużej części napisana jest czerwoną czcionką. I to był chory pomysł. Jeśli ktoś nie jest przekonany do zakupu to zachęcam do wypożyczenia bo jest jeszcze wydanie z 1995 r.!

1 komentarz:

  1. Zanim zaczęłam czytać Twoją recenzję, już wiedziałam, że jaki by nie był Twój stosunek do książki, napiszę o kretyńskim pomyśle na czerwony druk. Mam już jedną książkę, która leży odłogiem ze względu na kolor czcionki, a raczej kolory, bo wybór od złotych liter na czarnym tle, po białe litery na srebrnym podkładzie, który blikuje i nie da rady odszyfrować, co mówią do mnie Jan Nowicki w "Między niebem a ziemią" Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń