Czytam sobie książki

środa, 11 stycznia 2012

Wrócę po Ciebie - Guillaume Musso


Miało być o miłości, przeznaczeniu, ofiarności itd. Główny bohater Ethan jako młody człowiek znika nagle w tłumie ludzi na ulicy. Oczywiście znika na własne życzenie. Postanawia zacząć wszystko od nowa, gdzieś daleko od rodzinnego miasteczka i najważniejsze - osiągnąć sukces. Dla niego synonimem sukcesu jest jego podobizna na okładce „New York Timesa”. Oczywiście po kilkunastu latach udaje mu się to. Jest bardzo znanym psychoanalitykiem, ulubieńcem Ameryki. Pewnego dnia budzi się na swoim jachcie obok nieznanej mu kobiety. Tłumaczy sobie to balowaniem poprzedniego wieczora i jedzie do pracy. Tego dnia Ethana spotykają same tragedie. W ciągu tego jednego dnia jego życie legnie w gruzach.... a nazajutrz Ethan obudzi się na swoim jachcie obok nieznanej mu kobiety. I tutaj mogę znów napisać zdanie o gruzach w życiu po to żeby zakończyć, że znów obudzi się obok (nadal) nieznanej mu kobiety.

Pisząc w skrócie, miał być koktajl „efektu motyla” z „dniem świstaka”. Wróć. Nie wiem co to miało być bo choć jedno i drugie lubię to przy tej książce Pana Musso straciłam cierpliwość. Postaci są proste jak drut. Wyskakują zza kartki i równie szybko znikają z powieści. Są nam obojętni a przecież mają odgrywać bardzo ważną rolę w tej historii. No, ale rozumiem autora. Jeśli chce się na 400 stronach zawrzeć wszystkie rodzaje literackie od romansu, przez Science fiction, thriller, aż po dramat, to trzeba z czegoś zrezygnować. Najlepiej z budowania postaci. Moje „ulubione” złote myśli nad każdym z rozdziałów zostały przebite przez ilustracje w treści. Co za dużo to nie zdrowo.
Przeczytałam do końca, ale już w połowie historii wiedziałam, że na jakiś czas biorę separację z tym autorem.


1 komentarz:

  1. Mi nie grozi separacja, nigdy nie miałem z nim styczności:) Tę książkę będę omijał szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń