Czytam sobie książki

piątek, 1 kwietnia 2011

Ciało lotne – Paweł Mossakowski




Książka sięgnięta w ciemno z półki bibliotecznej. Totalny strzał w ciemno. Przyznaję się bez bicia że autora nie skojarzyłam z TYM Pawłem Mossakowskim.
25-letni asystent na wydziale farmacji przez przypadek wymyśla cudowny specyfik. Robisz psik w powietrze i nagle wszyscy w zasięgu mgiełki są Twoimi wielbicielami. Patrzą z uwielbieniem i spijają miód z Twoich ust. Zanim jednak główny bohater odrywa czego stal się autorem, rzuca go narzeczona. Okazuje się, ze rezolutna kobieta ma już od jakiegoś czasu fantastycznego kandydata na towarzysza życia – osiłka z pod ciemnej gwiazdy w typie skóra, fura i komóra. Z nowym narzeczonym wyjeżdża do Juraty. I właśnie w tym momencie nasz Paweł odkrywa co stworzył. Wpada na genialny pomysł – pojedzie też do Juraty i psiknie po oczach byłej a ta natychmiast wróci do niego. Problem polega jednak na tym, że o cudownej formule dowiaduje się jedna z partii politycznych. Zaczyna się pościg za Pawłem.
Bardzo zabawna książka. Postacie jak ze słynnego Lesia. Opis zebrania partii rozbawił mnie do łez. Humor w pewnym momencie troszkę siada i do tego mogłabym się przyczepić ale mimo wszystko bardzo polecam.   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz