Czytam sobie książki

środa, 27 czerwca 2012

Obraz pośmiertny – Aleksandra Marinina

Moskwa współcześnie. We własnym mieszkaniu ginie znana aktorka – Alina Waznis. Okazuje się, ze została uduszona. Alina była popularna ale nie bardzo lubiana w środowisku aktorskim i nie tylko, nawet niektórzy członkowie jej rodziny nie przepadali za nią. Zdolna ale zamknięta w sobie kobieta żyła z reżyserem, który zrobił z niej gwiazdę i był ponoć jej jedynym przyjacielem. Śledztwo prowadzi Anastazja Kamieńska wraz z Jurą Korotkowem. Pomaga im emerytowany milicjant – Stasow, który obecnie pracuje w ochronie wytwórni filmowej. Śledztwo się toczy (żeby nie powiedzieć „stoi w miejscu”) a my tymczasem poznajemy losy bohaterów książki poprzez wiele retrospekcji. Cofamy się np. do dzieciństwa Aliny i poznajemy jej codzienne koszmary. W ten sposób jesteśmy o krok przed śledczymi ale nic bardziej złudnego – ostatecznie to Kamieńska odkrywa kto jest zabójcą.
 Zakończenie zaskakujące ale i tak czuję niedosyt. Często bywa tak, że dobry jest początek a potem tempo siada. W tym kryminale wszystko toczyło się powoli i specjalnie nie przyciągało mojej uwagi a zakończenie okazało się zaskakujące (a konkretnie motyw zbrodni). To moja pierwsza książka Marininy i jestem trochę rozczarowana. Na szczęście nie na tyle, żeby więcej nie spróbować tej autorki. Może po prostu zaczęłam od słabszej pozycji.

piątek, 22 czerwca 2012

Przemiana – Jodi Picoult

Po raz kolejny u Jodi Picoult mamy do czynienia z kontrowersyjnym tematem. Tym razem to kara śmierci, darowanie organów, wybaczanie itd. June jest matką i po raz drugi szczęśliwą mężatką. Pierwszy mąż zginął w wypadku ale June znalazła pocieszenie w postaci przyjaciela domu. Los sprawił, że wkrótce znowu przeżywa życiową tragedię – córka i drugi mąż zostają zastrzeleni we własnym domu. Sprawcą jest zatrudniony przez rodzinę cieśla – Shay. I w tym momencie poznajemy June i Shaya. Tak rozpoczyna się książka. Shay po wyroku skazującym go na śmierć przebywa już jedenasty rok w więzieniu i oczekuje na egzekucję a June wychowuje ciężko chorą córkę  - Claire. Dziewczynce potrzebne jest natychmiast nowe serce. Shay natomiast pragnie tylko jednego – chce aby jego serce po wykonaniu wyroku trafiło do Claire. Pojawia się młoda prawniczka (Magie), która rozpoczyna walkę o zmianę rodzaju egzekucji – tak by można było pobrać serce Shaya. Wiele tu dramatów, wiele rozterek np. czy przyjąć serce od mordercy swoich bliskich? Czy przyjąć to serce wbrew woli samej zainteresowanej czyli Claire? Czy uzdrowienie przez Shaya innego współwięźnia należy taktować poważnie? Czy Shay jest oprawcą czy wybawicielem?
 Ładna opowieść, kojarząca mi się bardzo z „Zieloną milą” Stephena Kinga (książki nie czytałam ale uwielbiam ten film). Po raz kolejny Jodi Picoult mnie nie zawiodła. Autorce zarzuca się schematyczność. Mnie takie schematy absolutnie nie przeszkadzają i proszę o jeszcze. Dodam więcej: na półce już czekają kolejne jej książki.

środa, 13 czerwca 2012

Za blisko domu – Linwood Barclay


Kryminał zaczyna się mocnym uderzeniem – Kilkunastoletni Derek wpada na (jego zdaniem) świetny pomysł. Postanawia urządzić sobie randkę z dziewczyną w pustym domu swojego kolegi. Chata ma być pusta więc Derek ma nadzieję, ze tym razem poszaleje z dziewczyną. Zakrada się do domu sąsiadów i nagle okazuje się, że właściciele czyli jego kumpel z rodzicami, nieoczekiwanie wracają do mieszkania.  Derek chowa się w piwnicy i nagle zaczyna słyszeć rozgrywający się dookoła dramat. Gdy wszystko ucicha okazuje się, że sąsiedzi zostali w brutalny sposób zabici. Derek w panice ucieka do domu i postanawia nic nikomu nie mówić. Jest rzecz Jasna przerażony. Bardzo szybko policja odkrywa jednak jego odciski palców w mieszkaniu sąsiadów a co dziwniejsze w sypialni małżeństwa. Chłopak zostaje aresztowany. Teraz głównym bohaterem i narratorem staje się Jim - ojciec Dereka. Facet zaczyna drążyć temat żeby udowodnić, że jego syn jest niewinny. Pojawiają się nowe postaci i ich brudne sprawy. Nikt w tej książce nie jest kryształowy. Każdy ma jakiś śmierdzący sekret. Sęk w tym, że w pewnym momencie historia zaczyna się dziwnie rozwidlać. W pewnym momencie straciłam nadzieję, na odpowiedź: kto zabił ludzi z pierwszych kart książki. Odpowiedź padła a ja poczułam rozczarowanie.Szkoda, bo zapowiadało się świetnie.

czwartek, 7 czerwca 2012

Kaznodzieja – Camilla Lackberg


Rzadko zdarza mi się czytać chronologicznie. Tym razem to się udało. Po pierwszej książce „Księżniczce z lodu” sięgnęłam specjalnie po drugą, napisana przez tą autorkę. I rzeczywiście to ma sens: główna para bohaterów Erica i Patrik mieszkają już razem i spodziewają się dziecka. Erica jest w zaawansowanej ciąży, w związku z tym w „Kaznodziei” jej postać schodzi trochę na dalszy plan i tym razem nie miesza się w śledztwo prowadzone przez jej partnera. Rzecz dzieje się w małym miasteczku na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Pewnego dnia chłopiec bawiący się w pobliskim wąwozie znajduje nagie zwłoki młodej dziewczyny. Obrażenia są identyczne jak w przypadku morderstw (młodych dziewczyn) sprzed 25 lat. Wtedy podejrzany był jeden z mieszkańców Johannes Hult ale teraz sprawa staje się tym bardziej dziwna bo Hult popełnił samobójstwo przeszło 20 lat temu. Do dziś rodzina Hulta żyje z piętnem mordercy. Czyżby w miasteczku pojawił się naśladowca? A może ktoś chce udowodnić, że to jednak nie Johannes wtedy zabijał? Patrik ściga się czasem, tym bardziej że zgłoszono już zaginięcie kolejnej młodej dziewczyny.
 A gdzieś tam w tle znudzona Erica toczy boje z natrętną rodziną w odwiedzinach. Stara się też matkować swojej dorosłej siostrze, jednak ta mówi dość i między kobietami nastają ciche dni. Przyznaję, że w tej książce brakowało mi trochę Eriki. Lubię jej postać a wątek siostrzany jest bardzo interesujący. Historia siostry Eriki zasługuje na osobną opowieść. Maltretowana przez męża w poprzedniej powieści, w tej jest już w separacji jednak nie może uwolnić się od mszczącego się męża. W pewnym momencie złapałam się na tym, że bardziej interesuje mnie co dzieje się w domu u Eriki niż śledztwo prowadzone przez Patrika. Tak czy inaczej – książka fajna i sięgnę po następną w kolejności.

sobota, 2 czerwca 2012

Francuska oberża – Julia Stagg

Paul i Lorna to młode angielskie małżeństwo. Pewnego dnia pod wpływem impulsu postanawiają rzucić wszystko i przenieść się do małego miasteczka we Francji by  tam w pięknych okolicznościach przyrody prowadzić własną oberżę. Sprzedają wszystko i ruszają na podbój Pirenejów. Na miejscu okazuje się, że wymarzona oberża jest w opłakanym stanie. Bród, smród i ubóstwo. Po chwilowym załamaniu biorą się jednak za pracę z nadzieją, ze wszystko będzie dobrze. Niestety nic nie idzie tak jak powinno. Miejscowi nie są zbyt przychylnie nastawieni do obcych. Prym w tym wiedzie sam mer miasteczka, który wykorzystując swoje stanowisko, postanawia pozbyć się intruzów. Na tle zmagań głównych bohaterów poznajemy również historie innych postaci z książki. Na szczęście bardzo szybko Paul i Laura zyskują sobie przychylność co poniektórych aby na koniec książki całą grupą stawić czoło merowi i jego zapędom na oberżę.
 Z reguły nie czytam powieści typu „moja cukiernia, Toskania, karczma, oberża i itp”. A jednak sięgnęłam z ciekawości żeby poznać zjawisko. Nie ma tu zawiłych zwrotów akcji i jak można się z tego typu opowieści domyślać, wszystko kończy się ogólnym happy endem. „Francuska oberża” to bardzo ciepła i sympatyczna literatura. Jeżeli ktoś jest fanem tego typu historii to z całą pewnością nie zawiedzie się. Ja natomiast wiem, że „moje rozlewiska i inne” to nie jest moja bajka.