On czterdziestoletni gwiazdor z ugruntowaną pozycją,
żeby nie powiedzieć guru. Ona – śliczna, młodziutka aktoreczka, dopiero
zaczynająca swoją przygodę z ekranem. Wydawać by się mogło, że „oj, będzie się
działo”. Nic z tych rzeczy. Od pierwszych stron do ostatniej kropki, czytamy o
spokojnym życiu (jak Pan Bóg przykazał) Gustawa Holoubka i Magdaleny
Zawadzkiej. Magdalena Zawadzka przedstawia wspomnienia z ich wspólnego życia
(od samego początku po ostatnie dni z mężem). Czasem Pani Magda przytoczy jakąś
anegdotę, jak to uroczo o czymś zapomnieli i czasem przypomni jakąś anegdotę o
Gustawie. Z kart książki wylewa się miłość, czułość i przede wszystkim ogromny
szacunek jakim darzyli się małżonkowie. No i chyba to wszystko co mogę napisać
o tej książce. Trochę za dużo jak dla mnie tej słodyczy a za mało samego
Gustawa.
Szukam słów i przychodzi mi do głowy: banał, egzaltacja, no i niestety
trochę… nuda. W środku bardzo dużo zdjęć ale mam wrażenie, że (niestety)
głównie Pani Magdy. Książka jest natomiast pięknie wydana (z tasiemką robiącą
za zakładkę – co mnie po prostu uwiodło).
Szkoda, że książce zabrakło pikanterii i tego "czegoś". Nie jestem przekonana, że mam ochotę czytać o cudownym, lecz jednocześnie nudnym życiu tej pary. Dzięki za opinię. :)
OdpowiedzUsuńNo niestety. Postać Gustawa Holoubka to masa anegdot (chociażby jego słynne zabawne spostrzeżenia). Bardzo na nie liczyłam a tutaj ich zabrakło. Wielka szkoda.
Usuń