Tę książkę kupili zapewne słuchacze i fani Listy przebojów Programu III. No cóż, nie jestem oryginalna i jako wierna słuchaczka Listy i całej Trójki, też poleciałam do księgarni. Przyznaję się bez bicia, że liczyłam na okołomuzyczne anegdoty i troszkę historii listy. Liczyłam też na odrobinę kulis mojej ulubionej Trójki. Niestety nic takiego tutaj nie znalazłam. Nie poznałam też samego Marka Niedźwieckiego. O czym więc jest ta książka? No właśnie nie wiem. „Urodziłem się w…, chodziłem do szkoły, lubię podróże i ustalony rytm dnia…” i specjalnie nic poza tym. Znajdziemy tu np. listę zasłyszanych przebojów z Holandii a zaraz listę ulubionych miejsc z Australii. Całe życie wydawało mi się, że uwielbiam autora. Teraz zdałam sobie sprawę, że uwielbiam Listę a że autor jest jej nieodłączną częścią to brałam go w pakiecie i tyle. Byłam przekonana, że to bardzo interesujący człowiek, więc ma z pewnością dużo do powiedzenia. Z całym szacunkiem i sympatią ale po tej książce tego nie widać. Lubię Marka Niedźwieckiego właśnie za to, że nie jest medialny (jak sam siebie określa), że stoi w cieniu i wystarcza mu mikrofon. Sama przed sobą tłumaczę, że nie miał potrzeby opowiadać anegdot, że nie miał potrzeby uzewnętrzniać się przed światem… no ale w takim razie po co właściwie powstała ta książka? Miało być dla fanów Trójki i Listy i jako fanka czuję się trochę nabita w butelkę. Książka ma 165 stron, z czego połowa to zdjęcia. Do przeczytania w godzinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz