Nigdy nie byłam fanką Black Sabbath ale czułam, że ta książka to będzie jazda bez trzymanki. Tak więc poleciałam do sklepu znanej sieci i kupiłam za masakryczną cenę. Czytałam jednak na raty bo po prostu musiałam co jakiś czas schodzić z tej karuzeli. Śmiałam się już przed pierwszym rozdziałem a potem było jeszcze lepiej. Na początku Ozzy kradł:
„Przy trzecim podejściu podpyliłem kilka koszul. Wpadłem nawet na genialny pomysł, żeby włożyć rękawiczki jak prawdziwy zawodowiec. Pech chciał, że jednej brakowało kciuka, więc zostawiłem całą masę śladów. Parę dni później do domu zapukały gliny. Zaraz się znalazły i rękawiczki, i łupy.
- Rękawiczka bez palca, co? – zagaduje gliniarz. – Einsteinem to Ty nie jesteś.”
Ale w porównaniu z tym co dzieje się dalej, można powiedzieć, że wtedy był jeszcze super grzecznym chłopcem. Potem był sex drugs and rock and roll w dosłownym tego słowa znaczeniu. Do tego stopnia, że aż czasami nudziło. Na szczęście tylko momentami. Jak na porządną biografię przystało, w środku mamy dużo zdjęć. Bardzo dobrze wydana (twarde okładki, obwoluta, szyte karty, porządny papier). Fajna lektura ale uprzedzam: pełno tu soczystego słownictwa i opisów tego co można zrobić na haju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz