Piscine Patel
(zwany Pi) wraz z rodziną i dobytkiem w postaci zwierząt z zoo, wyrusza w
daleką podróż morską. Dochodzi do katastrofy. Gdy nastaje świt okazuje się, że
ocalał tylko Pi i kilka zwierząt: zebra, orangutan, hiena i tygrys Bengalski
zwany Richardem Parkerem. I wszyscy znajdują się w małej łodzi. Wkrótce na
łodzi zostają tylko oni dwaj: Pi i Richard Parker. Nastolatek i wielki drapieżny
kot. Po kilku miesiącach dryfowania na łodzi dopływają w końcu do bezpiecznego
lądu. Dochodzi do dochodzenia w sprawie katastrofy i tu okazuje się, że
opowieść Pi nie ma sensu. Więc jak było naprawdę? Tym razem poznajemy bardziej
prawdopodobną wersję wydarzeń. A może wręcz przeciwnie - może jeszcze bardziej niedorzeczną
i absurdalną bo zbyt okrutną?
Długo zbierałam się do przeczytania tej książki.
A czego się bałam? Akcja książki
rozgrywa się pomiędzy dwoma bohaterami i to przez kilka miesięcy na
małej łódce. Bałam się, że to będzie nieznośnie moralizatorski i
pseudointelektualny bełkot. A na dodatek wyciskający łzy itp. Dopiero zapowiedź
filmu a potem niekoniecznie łaskawe recenzje tegoż, zmusiły mnie do sięgnięcia
po ten bestseller z przed ładnych kilku lat. Chcę iść do kina popatrzeć na te
piękne obrazki a więc dla przyzwoitości otworzyłam książkę. Ale też nie tak od
razu. Przyznaję się, że wcześniej szukałam informacji jak skończy się historia
jednego z bohaterów – mianowicie przepięknego tygrysa bengalskiego zwanego
Richardem Parkerem, który mnie zachwycił oglądając screeny z filmu. Posiadając
już wiedzę że obaj panowie przeżyją, zasiadłam do książki. I co się okazało:
książka jest po prostu rewelacyjna! Nie przypominam sobie, żeby ostatnio coś mnie
tak zachwyciło. Nic z moich obaw się nie sprawdziło. Tu jest humor, przygoda,
thriller i duża dawka baśni (lub fantastyki – jak kto woli), z naciskiem na to
ostatnie. I owszem, książka jest mądra. To opowieść o odwadze, sile i wierze
ale bez nachalności, moralizatorstwa i zadęcia. W książce cytowany jest
Dostojewski: „Gdybym miał wybrać między prawdą a Bogiem,
wybrałbym Boga” i w przypadku
opowieści Pi, trudno się z tym nie zgodzić. Teraz mogę iść z czystym sumieniem
do kina. Mało tego – wybiorę z premedytacją 3D.
Mam podobnie z tą książką... Biorę do ręki i odkładam, biorę i odkładam... :) Często uprzedzam się do bestsellerów, a potem żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, dokładnie. Jedni boją się pająków a inni bestsellerów :-)))
OdpowiedzUsuń