Czytam sobie książki

wtorek, 27 marca 2012

Księżniczka z lodu – Camilla Läckberg



Główna bohaterka, Erika, przyjeżdża do rodzinnego miasteczka Fjallbacka, uporządkować sprawy spadkowe po śmierci rodziców. W tym samym czasie w miasteczku odnajdują zwłoki jej przyjaciółki z młodzieńczych lat – Alexandy Wijkner. Alexandrę znaleziono w wannie z podciętymi żyłami w wymrożonym, nieogrzewanym domu. Wydaje się, że popełniła samobójstwo. Jako że Erica jest pisarką, rodzice Alex proszą ją o napisanie wspomnienia o ich córce. I w ten oto sposób Erika zaczyna grzebać w życiorysie dawno niewidzianej przyjaciółki i oczywiście natychmiast zaczyna wątpić w rzekome samobójstwo Alex. Zbieranie informacji do wspomnień zamienia się w prywatne śledztwo. Dochodzenie Eriki jest jednak mocno utrudnione przez tajemnice wpływowych rodzin i mylenie przez nich tropów, po to aby ukryć swoje grzechy sprzed lat. Ericka spotyka po wielu latach swojego wielbiciela - Patrika, który jest teraz policjantem i również prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Alex. Dawna sympatia odżywa, mamy więc wątek romansowy ale na szczęście gdzieś w tle i niezbyt nachalny.
 W książce jest wiele postaci, każda ze swoją zagmatwaną, mroczną historią (poruszył mnie szczególnie wątek siostry Eriki – Anny - i jej męża Lukasa). W pewnym momencie zgrzytem wydało mi się wyraźne puszczanie oka do „Bridget Jones”. Dopóki autorka nie wspomniała o wyszczuplających majtach Eriki, zupełnie inaczej postrzegałam główna bohaterkę. Potem doszłam do wniosku, że dlaczego nie. Czy kryminał skandynawski zawsze musi być zimny, ciemny i koniecznie z przetrąconym przez los głównym bohaterem? W sumie nie. Spodobała mi się Erika, ze swoją nieustającą walką z nadwagą i liczeniem kalorii (ale od poniedziałku bo przecież pod koniec tygodnia to się nie opłaca) :-)

piątek, 23 marca 2012

Musimy porozmawiać o Kevinie – Lionel Shriver

Wstrząsająca opowieść o relacji matka – syn. Ona – Eva – choć nie chciała tego dziecka to jednak oddała mu wszystko co mogła. On – Kevin – już jako małe dziecko był wyobcowany, złośliwy i przebiegły a wiekiem stał się po prostu potworem. W okrutny sposób podczas zajęć szkolnych wymordował kilkunastu swoich kolegów.   Opowieść jest w formie listów Evy pisanych do męża - Franklina. Eva opowiada w listach co czuła gdy Franklin nalegał na dziecko, co czuła gdy zostawała z Kevinem sama w domu i o tym jak teraz wyglądają jej relacje z synem (gdy odwiedza go w więzieniu). Cały czas zastanawiałam się „gdzie jest mąż, czyżby uciekł od tego piekła? Ale jak to możliwie skoro był ślepy i głuchy na wszystko i zakochany w swoim syneczku”… no i na końcu książki dowiedziałam się… 
Długo zbierałam się do napisania tej krótkiej noty, bo zwyczajnie brakowało mi słów żeby opisać co czuję. Zgadzam się ze wszystkimi opiniami, że długo nie można zapomnieć tej książki. Szukałam winnego tej masakry, próbowałam zrozumieć. Nie doszłam do żadnego wniosku. Najprościej obwinić matkę, że nie chciała tego dziecka. Ja jej nie obwiniam. Jest mi jej przeraźliwie żal. A Kevin? Dla mnie to ucieleśnienie zła. On po prostu zły się urodził. I tym razem nie zamierzam obejrzeć ekranizacji – nie na moje nerwy.

niedziela, 18 marca 2012

Dom sióstr – Charlotte Link



Ta trzymająca w napięciu saga rodzinna, rozgrywająca się na przełomie wielu lat, wciągnęła mnie jak mało która książka ale od początku… W małżeństwie Barbary i Ralpha nie dzieje się dobrze. Czułość gdzieś odeszła i para oddala się od siebie. Postanawiają, że może wyjazd z Niemiec we dwoje gdzieś w spokojne odludne miejsce pomoże im znowu się zbliżyć. Jest rok 1996. Na okres Świąt Bożego Narodzenia wynajmują stary odludny dom w północnej Anglii. Na ten czas właścicielka (Laura) przenosi się do swojej siostry. Docierają na miejsce i właściwie w progu mijają się z Laurą. Starsza kobieta zostawia im klucze i wyjeżdża. Tej samej nocy zaczyna obficie padać śnieg i para zostaje odcięta od świata w starym, trochę przerażającym, domu. Okazuje się, że lodówka jest właściwie pusta a wkrótce zostaje odcięty prąd i telefon. Barbara w poszukiwaniu drewna na opal znajduje w szopie odręczne zapiski. Okazuje się, że to spisane dzieje życia jednej z kobiet mieszkających dawniej w domu – Frances Grey. Barbara zaczyna czytać i … nie może przestać. Czego tu nie ma! Frances opisuje dzieje swojej rodziny ze wszystkimi dramatami, tajemnicami, zdradami. Jest tu miłość, wojny, nienawiść… aż po morderstwo. I zapewniam, wcale nie jest tego za dużo. Czasem Barbara zmuszona jest oderwać się od czytania i wtedy przenosimy się znowu do zasypanego śniegiem domu. Tutaj też nie obywa się bez dramatów.
 Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś krótki opis tej historii pomyślałam że może mi się spodobać. A tu miła niespodzianka - jestem wręcz zachwycona. Nie mogłam się oderwać. Skończyłam i mało mi więc sprawdziłam czy jest film. Jest! Muszę obejrzeć!

poniedziałek, 12 marca 2012

W imię miłości – Jodi Picoult (tytuł nowszego wydania: „karuzela uczuć”)

 

Wydawnictwa zgotowały nam nie lada zamieszanie z dwiema książkami tej autorki. I tak, w bibliotece możemy spotkać się z dwoma tytułami „W imię miłości” i będą to zupełnie inne powieści tej autorki. Moja notka jest o książce „W imię miłości” (tyt. oryg. „The pack”) czyli obecnie w księgarniach pt. „Karuzela uczuć”. Jest to historia dwóch bardzo zaprzyjaźnionych rodzin - Harte’ów i Goldów. Osiemnaście lat temu kobiety w tym samym czasie urodziły dzieci: chłopca i dziewczynkę. I tak, już od narodzin Emily i Chris byli nierozłączni. Nikogo nie zdziwił fakt, że z czasem stali się parą i planowali wspólną przyszłość. Nie widzieli świata poza sobą i nagle pewnego dnia rodzice otrzymują tragiczną wiadomość: Emily i Chris są w szpitalu, oboje z ranami postrzałowymi głowy. Emily nie przeżywa a Chris zostaje oskarżony o morderstwo. Uparcie twierdzi jednak, że chcieli popełnić samobójstwo. Wywraca się cały poukładany świat zaprzyjaźnionych rodzin. I jak łatwo się domyślić: od miłości do nienawiści droga niedaleka.
 Jodi Picoult uwielbiam za trudne tematy i domyślałam się, że wesoło nie będzie ale przyznam szczerze, że tym razem czegoś mi zabrakło w tej powieści. Myślę o bohaterach od kilku dni i tutaj książka spełniła swoje zadanie, jednak nadal nie rozumiem jak mogło dojść do tej tragedii. Nie rozumiem zachowania Emily, Chrisa i braku lojalności ojca Emily. A może po prostu w książce było za mało Emily? Jest też adaptacja filmowa (z 2002 r.) pod tym samym tytułem. Oczywiście zamierzam obejrzeć.

wtorek, 6 marca 2012

Stokrotki w śniegu – Richard Paul Evans



Współczesna opowieść wigilijna. Ciepła i bardzo wzruszająca. James Kier jest rekinem finansowym. Żeby osiągnąć cel czyli zarobić, jest w stanie skrzywdzić nawet bliskie mu osoby. I oto pewnego dnia, w drodze na weekend, pada mu komórka. Przez chwilę jest odcięty od świata a na drugi dzień gazu już dociera do cywilizacji, w przydrożnym motelu napotyka w gazecie nekrolog … Jamesa Kiera. Brak kontaktu z naszym bohaterem sprawia, że wszyscy przypisują śmierć właśnie jemu. I oczywiście dają upust swym żalom wobec Jamesa. W ten oto sposób James dowiaduje się co myślą o nim bliżsi i dalsi znajomi. A myślą bardzo źle. Postanawia się zmienić i zacząć od naprawienia krzywd wyrządzonych innym. Niestety na naprawę niektórych jest już za późno.
Prawda, że banał? Banał, ale dobrze napisany. Zgrabny styl i ciekawe postaci nie pozwalają odłożyć książki na bok. Wzruszyłam się nie raz przy tej historii. No dobrze - przyznaję się – ryczałam jak bóbr. Nie dziwię się, że czekałam (w bibliotece) w długiej kolejce do przeczytania tej książki.

czwartek, 1 marca 2012

31.10 Halloween po polsku – opowiadania pisarzy zrzeszonych w klubie Tfórca



Kolejny ebook klubu Tfórca. Tym razem jak już sam tytuł sugeruje są to opowiadania grozy. Lista autorów jest bardzo długa a i objętość ebooka dość pokaźna. Wybór ogromny – mamy cybernetyczne potwory, morderstwa, legendy i tradycyjne duchy. Te ostatnie są moimi ulubionymi motywami i właśnie opowiadania o duchach przypadły mi najbardziej do gustu. Zapadły mi w pamięć opowiadania o autostopowiczce i o chłopcach spędzających czas na tamie. Podobała mi się również historia o matczynej miłości. Nie jest o duchach ale za to bardzo zgrabnie napisana. Sama inicjatywa wydawania takich antologii jest bardzo interesująca. Mamy w jednym miejscu rożne spojrzenia na dany temat, różny język, styl itd. – do wyboru do koloru. A jakby tak stworzyć taki zbiór np. z okazji dnia kobiet. Mogłoby wyjść wesoło i dosyć absurdalnie :-) Ebook jest darmowy i na dodatek do pobrania w różnych formatach. Cudownie. Z czystym sumieniem oddałam swój głos w konkursie Ebook Roku. Wcześniej przeczytałam zbiór „o! Choinka” i też byłam zachwycona. Zaczynam lubić opowiadania. Co ja piszę! Właściwie już na dobre lubię.