Czytam sobie książki

piątek, 23 listopada 2012

Dom cichej śmierci – Tadeusz Kostecki


Kryminał trochę w starym stylu. Akcja rozgrywa się w Angli na przedmieściach Londynu. Jack Glanmore otrzymuje od swego stryja list z prośbą o szybkie przybycie. Przyjeżdża więc jak najszybciej się da do domu, w którym się wychował. Gdy zjawia się pod drzwiami kamienicy, nikt go nie wita. Wręcz przeciwnie – domownicy są zaskoczeni jego niespodziewanym przybyciem. Dodatkowo panuje atmosfera przygnębienia, znerwicowania i wiszącej w powietrzu tajemnicy. Okazuje się, że nikt z domowników nie wzywał Jacka. Stryj co prawda napisał list do Jacka jednak nigdy go nie wysłał. Rodzina jest w żałobie – niespodziewanie zmarł kuzyn Jacka – Robert. Robert był zdrowym, młodym człowiekiem i nikt nie może zrozumieć jego nagłego odejścia. Tym bardziej, że w domu od jakiegoś czasu dzieją się dziwne rzeczy. Znikają eksponaty zbierane latami przez stryja (archeologa, znawcę kultury Majów) a sam stryj otrzymywał już wcześniej listy z pogróżkami. Wkrótce padają kolejne ofiary… Po książkę sięgnęłam zupełnie w ciemno.
 Po tytule spodziewałam się zupełnie czegoś innego a tymczasem trafiłam na kryminał trochę w stylu Agathy Christie. Miła niespodzianka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz