Czytam sobie książki

wtorek, 25 czerwca 2013

Echo winy – Charlotte Link

Livia i Nathan Moore są w trakcie podróży dookoła świata. Żeglują od portu do portu jachtem kupionym za sprzedany dorobek całego życia. Utrzymują się z prac dorywczych w portach, które odwiedzają. Na wysokości szkockiej wyspy Skye, jacht zostaje staranowany przez duży statek. Rozbitków ratuje straż przybrzeżna. Nie mając gdzie się podziać trafiają do swoich ostatnich pracodawców – Frederica i Virginii Quentin. Frederic nie ufa Nathanowi, za to jego żona jest mężczyzną wyraźnie zafascynowana. Gościnne małżeństwo postanawia udostępnić rozbitkom swój dom na wyspie, ponieważ i tak wracają już do posiadłości w Norfolk. Po przybyciu do Norfolk rodzina wraca do swoich spraw jednak ich spokój burzy przybycie Nathana. Okazuje się, że rozbitkowie przyjechali za swoimi wybawcami do Norfolk. W tym samym czasie w mieście ginie mała dziewczynka a wkrótce potem druga. A już wkrótce okazuje się, że Nathan nie jest tym za kogo się podaje.
 Zapewniam, że nie streściłam książki. To zaledwie początek tego psychologicznego dramatu. Tak właśnie, bo dla mnie książki Charlotte Link są psychologicznymi dramatami z thrillerem w tle. Myślę sobie, że wątki sensacyjne mają tutaj zdecydowanie mniejsze znaczenie. Najważniejsze dla autorki są postaci. Charlotte Link jest dla mnie mistrzynią budowania kreacji. W książkach Link jak ktoś ma depresję to masz ochotę go przytulić a jeśli ktoś jest zimnym draniem to czytając o nim oglądasz się za siebie. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych pisarek (a jest ich zaledwie kilka). Zaczęłam od „Domu sióstr” i wpadłam na amen. Na dodatek aktywnie działa w organizacji ochrony zwierząt PETA. I jak jej nie kochać?
ps. 3 lipca premiera III wydania tego tytułu, ze zdecydowanie lepszą okładką (uwielbiam okładki). Szkoda, że w księgarniach stoi tyle gniotów. Okładka mojego egzemplarza niestety też należy do tych idiotycznych.

4 komentarze:

  1. książka wydaje się nawet interesująca, jednak okładka mnie jakoś nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie to o czym pisałam. Uwierz mi - okładka nie ma nic wspólnego z treścią. To nie jest pogodna książka. Krajobrazy i architektura na okładce zupełnie od czapy. Polecam czytać a na okładkę okładkę :-)

      Usuń
  2. Ostatnio mam zamiar zapoznać się wreszcie z twórczością tej autorki i zastanawiam się czy zacząć od tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od "Domu sióstr" i wpadłam na całego. Jeśli masz wybór to polecam na początek.

      Usuń