Czytam sobie książki

poniedziałek, 20 grudnia 2010

RockMann czyli jak nie zostałem saksofonistą - Wojciech Mann




Gdy tylko dotarły do mnie zapowiedzi tej książki wiedziałam, że będzie na mojej półce. Zawsze lubiłam felietony W.M. za lekki i przezabawny styl. Książka mnie nie zawiodła (no może raz ale o tym na końcu). Już od pierwszej strony miałam banana na twarzy (czyt. uśmiech). Nie liczcie na autobiografię. To raczej zbiór historyjek z okołomuzycznej kariery W.M. ozdobionych zdjęciami z archiwum autora. Dla przykładu będzie cytat. Impreza z The Animals w domu Marii Szabłowskiej.
"Ten wysoki, postawny mężczyzna przydybał mnie w kuchni i poprosił, żebym go uświadomił, co to znaczy pić po polsku, bo wiele o tym słyszał. Nie byłem specjalistą od tych spraw ani pijakiem, ale moja patriotyczna duma kazała mi zachować się godnie. Do wysokiej szklanki wlałem w równych proporcjach piwo, wino, wermut, wódkę i trochę likieru do smaku, po czym powiedziałem Chandlerowi, że trzeba to wypić duszkiem. Był zachwycony, że wreszcie pozna lokalny obyczaj. Kiedy go przeniesiono z kuchni na leżankę, mimo zamkniętych oczu wyglądał na szczęśliwego."
Jak pisałam wcześniej, książka rozczarowała mnie po jednym względem - jest zdecydowanie za cienka! Mało mi! Chcę więcej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz