Czytam sobie książki

poniedziałek, 16 września 2013

Żona Sułtana – Jane Johnson

Rok 1677. Młoda Angielka (Alys) zostaje porwana przez korsarzy a następnie sprzedana. Trafia do Maroka, do haremu okrutnego sułtana Mulaja Ismaila. Z jednej strony ma szczęście, bo staje się ulubienicą sułtana. Z drugiej strony pozyskuje wielkiego wroga w postaci pierwszej żony sułtana – Zidany. Od tej pory jej życie wisi na włosku. Narratorem opowieści jest niewolnik Nus-Nus. Inteligentny, wykształcony Nus-Nus zakochuje się w Alys. Teraz musi myśleć za dwoje, żeby przeżyć na dworze szalonego Ismaila.
 Nigdy nie czytałam tego typu powieści, ale darowanemu koniowi jak to mówią….. Darczyńca był z siebie bardzo zadowolony, więc postanowiłam przeczytać. Już na początku uderzyła mnie mnogość okrutnych opisów. Miałam wrażenie, że opowieść składa się głównie ze szczegółowych opisów jak można torturować człowieka i inne istoty żywe. Z jednej strony mamy przed oczami przepych i niewyobrażalne bogactwo, z drugiej wąskie uliczki starego miasta a w nich brud, smród i ubóstwo. Mnogość obrazów, mnogość kolorów, mnogość doznań. Wiedziałam o czym czytam bo byłam i widziałam na własne oczy ale nigdy fanką krajów arabskich nie zostanę. Nie moja bajka. Gdybym nie widziała na własne oczy, pewnie rzuciłabym książkę już na początku. Przeczytałam nawet szybko a to chyba dowód na to, że książka nie jest zła, ale nawet dla mnie (amatorki wszelkiej maści thrillerów) opisy okrucieństw zawartych w tej opowieści, są koszmarne.

1 komentarz: