Czytam sobie książki

wtorek, 9 lipca 2013

Wielbiciel – Charlotte Link


Leona Dorn jest piękną, zadbaną i atrakcyjną kobietą. Prowadzi stabilne życie małżeńskie. Pewnego dnia u jej stóp ląduje ciało samobójczyni. To właśnie na rękach Leony daje ostatnie tchnienie młoda kobieta, która wyskoczyła z okna kamienicy. To Leona słyszy ostatnie słowa kobiety: „wreszcie mu się udało” i w ten sposób zostaje wciągnięta w sprawy zupełnie obcych sobie ludzi. Poznaje najbliższe osoby nieboszczki: namolną sąsiadkę Lidię, kochanego i uroczego brata a także bardzo atrakcyjnego byłego męża kobiety. Tymczasem mąż Leony odchodzi od niej do innej kobiety. Może, dlatego Leona tak szybko zakochuje się w zauroczonym nią jednym z nowopoznanych mężczyzn. Bardzo szybko okazuje się jednak, że mężczyzna kocha „za bardzo”.
Napiszę tak: nie tego się spodziewałam. Zabrakło mi niespodzianek i zwrotów akcji.  Wiemy kim jest tytułowy wielbiciel i wiemy, że jest niebezpieczny. Na końcu książki nie czeka nas niespodzianka w postaci skierowania podejrzeń na kogoś innego. Nic  z tych rzeczy. Problem polega tylko na tym, czy Leonie uda się przeżyć.
„Najnowsza” książka wcale nie jest najnowsza. W Niemczech wydana została kilkanaście lat temu! Wielbiciel został napisany jeszcze przed słynnym „Domem sióstr”. Może, dlatego książka mnie nie zachwyciła? Może to były „pierwsze koty za płoty”? Może, może… Lubię Charlotte Link, więc miłosiernie wybaczam jej tę książkę (tym bardziej, że wcale nie jest taka zła).

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam o autorce, ale chętnie bym przeczytała coś z jej twóczości. Na pewno nie będzie to jednak ta powieść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorka jest mi znana z wielu tytułów, ale jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonała, więc i tą powieść sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również nie zamierzam sięgnąć po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, bo uwielbiam Charlotte Link. Ale tym razem troszkę mnie rozczarowała. Tylko troszkę, bo czasu spędzonego z książką nie uważam za zmarnowanego:)

    OdpowiedzUsuń